A czy Ty, Floyd, czegoś się dziś nauczyłeś?

Czy ktoś wie, jaka jest różnica pomiędzy Floydem Mayweatherem Jr. a Barnardem Hopkinsem? Ten drugi miał świadomość, że aby przejść do historii, musi mierzyć się z coraz to nowymi wyzwaniami. Floyd wciąż jeszcze myśli, że liczy się tylko zero w rubryce „porażki”.

b-hop

B-Hop 6 razy schodził z ringu pokonany fot. flickr.com by cliff1066/CC

Ci, którzy śledzą dokonania Hopkinsa, wiedzą to już od dawna. Ja w pełni zrozumiałem dopiero w niedzielę rano. Jego cała kariera sprowadza się do stawiania sobie wyzwań z kategorii niewykonalnych. Po zwycięstwie nad Tavorisem Cloudem B-Hop pochylił się nad linami i zapytał komentującego walkę dla telewizji HBO Andre Warda: „Czego się dziś nauczyłeś?”.

Chwilę później, kiedy wchodził na konferencję prasową, dziennikarze wstali i, klaszcząc, oddali szacunek 48-latkowi, który po raz kolejny dokonał niemożliwego. Odpowiadając na pytania, Hopkins powiedział: „History outlasts money”. Prosta recepta na przejście do historii sportu. Bo boks, jak mało która dyscyplina, nagradza tych, którzy nie bali się podjąć ryzyka. Nawet jeśli przegrywali.

Ten i wiele poprzednich występów Hopkinsa sprawiło, że pomyślałem o najlepszym obecnie bokserze bez podziału na kategorie wagowe. Floyd Mayweather Jr. jest geniuszem. W ringu potrafi zrobić wszystko. Szkoda tylko, że bał się podjąć ryzyka i dalej nie chce położyć na szali „0” w rekordzie. Barnard Hopkins przegrał dotąd 6 razy i żadna z tych porażek nie jest w stanie odebrać mu statusu legendy. Więcej, B-Hop jest wielki właśnie dlatego, że ryzykował i przegrywał.

Parę lat temu Floyd miał okazję zmierzyć się z Mannym Pacquiao i nie tylko dostać największą gażę w historii sportu, ale też udowodnić wszystkim, że nikogo nie unika. Nie skorzystał z tej okazji. Uznał, że nie musi i jest ponadto. Podobnie było w 2006 roku, kiedy zrezygnował z walki z Antonio Margarito i gwarantowanych 6 mln $ na rzecz łatwej wygranej z Carlosem Baldomirem (ręka do góry, kto na tej walce nie usnął). Strach nie ma tu nic do rzeczy. Floyd pewnie rozebrałby Margarito na kawałki i spokojnie wyboksował Pacmana.

Do końca kariery Floyda pozostało nie więcej niż 6 pojedynków. Pozostaje mieć nadzieję, że któryś z nich sprawi, że kiedy najsłynniejszy obywatel Grand Rapids w Michigan będzie wprowadzany do bokserskiej galerii sław, nie pojawią się głosy „mógł walczyć z tym czy tamtym”, albo „co by było, gdyby się zmierzyli”. Wyzwań przecież nie brakuje: Canelo Alvarez, Sergio Martinez, może nawet Adrien Broner? Pięściarz o umiejętnościach Floyda Mayweathera mógłby wygrać z każdym z nich.

Jeśli Floyd Mayweather oglądał walkę Barnarda Hopkinsa, to widział jak przechodzi się do historii. Wszyscy kibice boksu mogą więc z nadzieją zapytać „Czy Ty, Floyd, czegoś się dziś nauczyłeś?”.

TT

2 thoughts on “A czy Ty, Floyd, czegoś się dziś nauczyłeś?

  1. Pingback: Zero wszechmogące | lewy na lewy

  2. Pingback: Gołowkin vs Geale: dominator | lewy na lewy

Dodaj komentarz