Władca Pieniądza: Powrót Pieniądza

W mediach, nie tylko tych bokserskich, aż roi się ostatnio od scrabble’owych trójliterówek. Króluje oczywiście TNT, ale wcale nie rzadziej spotkać możemy TMT albo nawet SMS.

Rozszyfrowanie tego pierwszego skrótu sobie daruję. Wszyscy wiemy, że chodzi o&nsbp;kruszący materiał wybuchowy, który według wielu kruszy nie tylko skały, ale też samoloty, a szczególnie ten o numerze bocznym 101. Pozostałe dwa skróty pozwolę sobie jednak rozwinąć. O nowej bokserskiej stajni, The Money Team, założonej przez Floyda Mayweathera i rapera 50Centa, prywatnie Curtisa Jacksona, już pisaliśmy. O SMS Promotions jeszcze nie, ponieważ czekaliśmy na właściwy moment, który właśnie nastąpił. Ale po kolei.

Jak to mówi „Gazeta Wyborcza”, przypomnijmy: na starcie byliśmy pełni wiary i nadziei. W końcu mieliśmy dostać od losu grupę promotorską, która każdą galę chce obstawiać najmocniej, jak to tylko możliwe. Hasło „Koniec undercardu” zwiastowało nastanie czasów, w których nie wydarzenie wieczoru plus wypełniacze mieliśmy oglądać, a galę, całą galę. Nasłuchaliśmy się pięknych zapewnień, że w końcu liczyć będzie się dobro pięściarzy i kibiców, a nie interes promotorów. Mayweather i Jacskon jednym głosem (głosem tego drugiego; pierwszy z więzienia nie przemawiał zbyt często) przemawiali, że od nastania TMT dwóch bokserów gotowych do walki będzie ze sobą walczyło i nawet Pan Bóg, czyli Promotor, nie będzie mógł im tego zabronić. Uwierzyliśmy w to wszystko, chociaż brzmiało tak pięknie, że nie mogło być prawdziwe.

Money Mayweather
Fot. flicr.com /So Max O / cc

Pierwsze sygnały, że coś jest nie tak, zaczęły zza oceanu napływać do Lewego na lewy stosunkowo szybko. Po pierwszym szale, transferowych informacjach, sprawa zaczęła przycichać. Myślałem: sponio, Mayweather wyjdzie z więzienia, historia z TMT wejdzie na wysokie obroty. Ale wolność chyba Floydowi kazała zapomnieć o wszystkim, co nie jest związane z umiłowaniem życia. Opcja walki w grudniu w ogóle gdzieś się ulotniła. O wielkiej gali TMT słuch też zaginął, a przecież to właśnie jej zwieńczeniem miała być walka Floyda. Wcześniej między linami mieliśmy zobaczyć nie tylko przejętych przez The Money Team pięściarzy, ale też samego 50Centa.

No i bach, na twitterze zaczęły lecieć bluzgi. 50Cent wkurzył się na Mayweathera i bez specjalnego pitu pitu oznajmił koniec TMT. W jego miejsce powołał SMS Promotions. Powód? Według rapera oczywisty: Floyd nie daje rady, nie angażuje się w pełni w sprawy Stajni, nie da się z tym rozpieszczonym dzieckiem szczęścia współpracować. Na reakcję Mayweathera nie trzeba było długo czekać i od słowa do słowa doszliśmy do momentu, gdy jeden drugiego nazywał męską wersją groupie, która nadaje się tylko do trzymania pasów, a drugi pierwszego po męsku zwał frajerem. To musiało boleć. Obie strony.

Aha, nie jestem w stanie bez pomocy gugla rozwinąć jednak skrótu SMS. Mayweather uważa, że chodzi tu oczywiście o Snakes Maneuver Slick, ale raczej nie o to chodziło pomysłodawcy…

 

Nie wgłębiając się w finezję bluzgów, warto zwrócić uwagę na jedną, kluczową kwestię. Od początku coś tu nie grało. TMT powstało, ogłosiło swój piękny początek i wielkie plany, po czym nie wydarzyło się zupełnie nic. Możliwe, że Floyd po prostu położył na całą sprawę przysłowiową laskę. Złość rapera można byłoby w takim wypadku zrozumieć. Chwilę później zaczęła się jednak głupawa kłótnia, z której nic nie wynikało. Zakończył ją raper, tłumacząc, że przyjaźń trwa, a konflikt został wymyślony, by podtrzymać zainteresowanie mediów. Dorzucił przy okazji do pieca, mówiąc, że było ono potrzebne głównie Floydowi. I tutaj dochodzimy do sedna, czyli do pytania, na które na razie nie znamy po prostu odpowiedzi. Czy cała narracja, począwszy od pierwszych przebąkiwań o TMT, powstała tylko i wyłącznie po to, by media plotkarsko-bokserskie mogły sobie gdakać, a portfele Mayweathera i Jacksona puchnąć od zielonych? Jeśli faktycznie nie kryła się za tym jakakolwiek szczytna idea, która kazała nam uwierzyć skazanemu i raperowi, i od początku chodziło tylko i wyłącznie o kasę, to jest nam po prostu po ludzku przykro. I słowo, że o TMT, SMS czy trotylu już u nas nie usłyszycie. Chyba że międzynarodowa komisja zdecyduje inaczej.

PM